Do dzisiejszego wpisu zainspirowała mnie bajka znaleziona w Internecie.

Czym jest dla Ciebie uczciwa sprzedaż? Czy daniem do zrozumienia, że ważny jest dla Ciebie kupujący? A może Jego czas, który zainwestował w rozmowę czy spotkanie z Tobą. Tak zainwestował, bo dzięki temu zyskał usługę, produkt, rozwiązanie, które w przyszłości wykorzysta na swoją korzyść. Tak właśnie ja postrzegam sprzedaż. Ja jako Sprzedawca inwestuję swój czas i swoją wiedzę na temat rozwiązań, które oferuję, a Klient dzięki niewielkiej inwestycji swojego czasu, zyskuje olbrzymią korzyść, dzięki której rozwiązuje problem, z jakim się zmaga lub zaspokaja potrzebę, która przynosi mu w efekcie niepoliczalne zyski, chroni go przed stratą lub umożliwia oszczędności, zyski. W efekcie końcowym moim profitem jest dobra i uczciwa sprzedaż, dzięki której mam wynagrodzenie za moje starania, a Klient coś, co rozwiązuje Jego problem. Tym sposobem zaspokajana jest złota zasada Win –Win.

A jak wygląda to z pozycji kupującego? Czym jest uczciwy zakup? Czy w ogóle zastanawialiście się nad tym kiedyś?

Poniżej prezentuję Wam „Bajkę o sprzedawcy jaj”, którą znalazłam w Internecie. Jestem ciekawa, jakie macie przemyślenia, po jej przeczytaniu? Dzielcie się nimi w komentarzu lub wysyłając informacje na maila: info@katarzynaksiazkiewicz.pl

Opowieść o sprzedawcy jaj*

Pewna kobieta zapytała starca:

– Po ile sprzedajesz jajka?

Stary sprzedawca odpowiedział:

– 0.50 groszy za jajko, proszę pani.

Kobieta rzekła wiec:

– Wezmę 6 jajek za 2.50, albo odejdę i nie wezmę nic. Decyduj.

Stary sprzedawca odpowiedział jej:

– Może pani kupić po cenie, jaką sobie pani życzy. To jest dobry początek dla mnie, bo dzisiaj nie sprzedałem ani jednego jajka, a potrzebuję sprzedać cokolwiek, by wykarmić rodzinę.

Kupiła te jajka po cenie, jaką chciała i odeszła z uczuciem, że wygrała. Następnie weszła do swojego eleganckiego samochodu i poszła do eleganckiej restauracji ze swoim eleganckim przyjacielem. Ona i jej przyjaciel zamówili to, co chcieli. Zjedli tylko trochę i zostawili sporą część z tego, co zamówili. Dostali rachunek na 400zł. Kobieta zostawiła, w jej mniemaniu, aż 500zl i powiedziała właścicielowi eleganckiej restauracji:

– Reszta to napiwek.

Ta historia może wydawać się całkiem normalna dla szefa luksusowej restauracji, ale bardzo niesprawiedliwa dla sprzedawcy jajek.

Pytanie bowiem brzmi:

Dlaczego zawsze musimy udowodnić, że mamy moc nad biednym sprzedającym, kiedy kupujemy od niego to, co ma do zaoferowania?

I dlaczego jesteśmy hojni wobec tych, którzy nawet nie potrzebują naszej hojności?

Kiedyś gdzieś przeczytałam o człowieku, który miał zwyczaj kupować towar od biednych po wysokich cenach, mimo że nie potrzebował tych rzeczy. Czasami płacił im więcej. Jego bliscy byli bardzo zdziwieni, gdy się o tym dowiedzieli i rozmawiali o tym między sobą. Tylko córka tego człowieka miała odwagę zapytać go, dlaczego to robi? Wówczas usłyszała wyjątkową odpowiedź:

– To jest dobroczynność owinięta w godność, moja córko.

  • Bajka znaleziona w Internecie