Pisała wiersze, czytała powieści i patrzyła w niebo, ale ktoś jej powiedział, że pisarze przymierają głodem.

Pomagała bezinteresownie, ale ktoś jej powiedział, że ludzie i tak ją oszukają.

Pragnęła występować na scenie, odgrywać postacie, o których czytała, ale ktoś jej powiedział, że aktorstwo to plugawy zawód.

Uwielbiała się śmiać i rozweselać innych, ale ktoś jej powiedział, że nie wypada.

Marzyła o podróżach, ale ktoś jej powiedział, że to niebezpieczne i szkoda na to pieniędzy.

Kochała ŻYCIE, ale ktoś jej powiedział, że życie jest ciężkie i jak jest dobrze, to i tak zaraz coś złego się wydarzy.

Szukała Prawdy i przyjaźniła się z Uczciwością, ale ktoś jej powiedział, że tej pierwszej nie znajdzie, bo już umarła, a tej drugiej należy się wstydzić.

Uwierzyła im. Było jej trudno, ale w końcu uwierzyła i zapomniała o tym, co kochała i czego pragnęła.

Wzięła udział w maratonie, biegła ramię w ramię z ludźmi, których nawet nie lubiła, do miejsca, którego się bała. Co pewien czas czuła, że przy mocniejszym stąpnięciu odpadał kawałek jej DUSZY, ale nie wypadało się zatrzymywać. Nie można było zostać w tyle. Nie można było przyznać się do swojej DUSZY.

A jej kawałki się stopniowo odrywały. Dyndały smutno, broniąc się przed ostatecznym oddzieleniem, zagubieniem i zadeptaniem. A potem spadały, roztrzaskiwały się na kawałki, a ich właścicielka oddalała się nawet tego nie zauważając. Deptały ją setki obcych nóg, próbując uciszyć jej kwilenie i wbić ją w ziemię.

Gdy z daleka majaczyła meta i tłum dzielnie kibicował, nagle stanęła i rozejrzała się wokoło. Spojrzała na współtowarzyszy, którzy ją przytłaczali, poczuła przeraźliwie zmęczone ciało, którego nie szanowała, ujrzała w lusterku bladą twarz i puste oczy. I usłyszała szept swojej przyjaciółki Uczciwości, której nadal była wierna, która nadal z nią biegła, która po prostu była…

– “Rusz w drogę, pozbieraj kawałki DUSZY, posklejaj je.”

W jednym momencie zdecydowała, że zawraca. Zaczęła biec w przeciwną stronę, niż reszta maratończyków. To było trudne, bo trzeba było chronić się przed stratowaniem przez tłum niezadowolony, że ktoś biegnie w inną stronę. Najtrudniejsze jednak było poszukiwanie zagubionych kawałeczków, które roztrzaskały się w drobny pył.

Przestała zatem biec, postanowiła, że będzie to podróż jej życia: uważna, w odpowiednim dla niej tempie. Podjęła decyzję, że zaopiekuje się każdym odnalezionym kawałkiem, że poświęci mu należytą uwagę. Bez pośpiechu, hałasu i głosów “wiedzących lepiej”.

Zajęło to wiele miesięcy i jeszcze wiele zajmie, bo to praca na całe życie. Już prawie posklejała swoją DUSZĘ, już ją karmi i ogrzewa. Nie wstydzi się jej i pozwoliła w niej zamieszkać na stałe Uczciwości, Prawdzie, Radości i Miłości.

DUSZA jest jej za to wdzięczna i czuje się bezpiecznie, bo wróciła do domu. Rozkwita i daje nagrodę: wypoczęte, zdrowe ciało, radosne oczy i dużo miłości do siebie oraz świata.

Bo warto być uczciwym ze sobą i ze światem. A Prawda wcale nie umarła.

Tekst znaleziony w Internecie

Co czujecie po przeczytaniu tego tekstu?

Jak łączy się z Waszym życiem?

Co chcielibyście powiedzieć tej dziewczynie?

Co chcielibyście usłyszeć od niej i zabrać dla siebie?