Otrzymałam kilka dni temu od jednego z wydawnictw biznesowych propozycję napisania poradnika na temat technik manipulacji. Poradnik ma dotyczyć technik manipulacyjnych, tych najbardziej niebezpiecznych, najbardziej wyrafinowanych oraz metod ochrony przed nimi, krótko mówiąc antymanipulacji. Propozycja wydała mi się bardzo niezwykle interesująca choć obecnie, przynajmniej na razie, trudna do zrealizowania, na zadowalającym mnie poziomie. Jeśli o czymś piszę staram się powoływać na wiedzę nie tylko teoretyczną w danym zakresie, ale przede wszystkim praktyczną.

Zrobię więc pierwszy krok i zajmę się tematem, ale od strony związków partnerskich, w odniesieniu do życia domowego. Jestem kobietą, matką, przyjaciółką i koleżanką, która ma to szczęście, iż poznała w życiu wielu niezwykle interesujących ludzi. Ci wszyscy ludzie, których napotkałam na swojej drodze, dzieląc się ze mną swoimi historiami, przeżyciami i doświadczeniami, wzbogacili mnie o wiedzę trudną do zdobycia z książek. Chciałaby się rzec podzielili się ze mną tym co mieli najcenniejszego – samym życiem.

Czym jest tak naprawdę manipulacja?

Każdy z nas już od urodzenia stosuje zupełnie nieświadomie techniki manipulacyjne i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, przynajmniej na początku. Weźmy dla przykładu dziecko. Już od najmłodszych lat stara się oddziaływać na rodziców, opiekunów, dziadków. Sprawdza na co może sobie pozwolić, jak ma zadziałać, aby wzbudzić zainteresowanie swoją osobą, co osiągnie dzięki takiemu, a nie innemu zachowaniu. Potem jego krąg poznawczy, jego grupa fokusowa się powiększa. Bacznie obserwuje otoczenie, zachowanie sąsiadów, znajomych, nauczycieli, inne dzieci. Niektóre wypracowane przez siebie techniki przenosi na grunt poza domowy. Dostrzega też, że niektóre z nich stają się nieużyteczne na zewnątrz, ale jeśli ma naturę badacza i nie boi się eksperymentować, zaczyna próbować czegoś nowego i podejmuje się rozbudowania tych, które już zna. Rozpoczyna się mniej lub bardziej świadoma gra. Co tak naprawdę oznacza ta gra i na czym polegają manewry? Ano właśnie na możliwości wpływania na innych dla osiągnięcia własnego celu. I wcale osiągnięcie tego celu nie musi być niezgodne z oczekiwaniami tej drugiej strony, a wręcz może przysporzyć jej także zadowolenia. Czasem w takim działaniu chodzi także o kompromis, albo jeszcze lepiej o konsensus.

Kiedy jednak taka manipulacja staje się niebezpieczna i nieetyczna? Gdy zaburza pragnienia drugiej strony. Gdy służy osiągnięciu celów tylko i wyłącznie jednej strony. Gdy relacja między tym co biorę i tym co daję jest w dużej mierze zaburzona i nierówna. I w końcu, gdy doprowadza drugą stronę do poczucia winy. Bo większość tych szkodliwych działań manipulacyjnych ma za zadanie osiągnięcie tego samego celu. Najpierw wywołania, a potem podtrzymywania w partnerze poczucia winy. Zajmijmy się więc w praktyce jak to wygląda i jak to działa na przykładzie związków partnerskich.

Zapędzanie w kozi róg.

To typowa gra między partnerami lub rodzicami, a dzieckiem. Polega na manipulowaniu uczuciami, na wiecznym wytykaniu błędów i pokazywaniu, iż ta druga strona wszystko robi nie tak jak należy. Przykład: Rodzic daje dziecku wolny wybór w wyborze szkoły wyższej. Daje mu całkowicie wolną rękę w wyborze uczelni, kierunku studiów, toku tych studiów i przyszłego zawodu. Kiedy dziecko dostaje się na wymarzoną uczelnię i otrzymuje indeks, rodzic nagle podważa te decyzje, wręcz krytykuje, wyśmiewa je i wszem i wobec głosi, że dziecko sobie nie da rady lub że będzie po tym kierunku nikim. Po zakończeniu nauki i zdobyciu już tytułu magistra, ten sam rodzic akceptuje i godzi się ze wszystkimi wcześniejszymi wyborami dziecka. Tyle tylko, iż sam uznaje się za autora i doradcę w dokonaniu tych wyborów.

Udręczeni.

Jest to gra stosowana w większości przez niespełnione i niezrealizowane kobiety, takie, które zrezygnowały kiedyś na początku swoje drogi życiowej z kariery, czy własnych pasji. Najczęściej są to osoby będące w długoletnich związkach. Swoje frustracje i ogólne przygnębienie pogłębiają przyjmowaniem coraz większej ilości nowych obowiązków. Jako pokrzywdzeni, niezauważani przez partnera, niekochani przez dzieci, często z cierpiętniczą miną i podniesionym czołem znoszą wszystkie krzywdzące uwagi. To oni, wykonują najdrobniejsze polecenia, często komentując je pod nosem, tak, aby wszyscy z otoczenia je usłyszeli. To osoby, które mają poczucie wiecznego wykorzystywania ich przez wszystkich dookoła, nie mające dystansu do siebie i swojej osoby.

Tyle bym osiągnęła, gdyby Ciebie nie było.

To gra, która polega na obarczaniu drugiego człowieka odpowiedzialnością za własne rzekome niepowodzenia i nieudane życie. Tak jak wyżej opisana technika wywierania negatywnego wpływu na drugiego człowieka, także i ta częściej dotyczy kobiet. Jej stosowanie pozwala uwolnić się od negatywnych uczuć wobec własnej osoby i obciążyć partnera winą za własną nieudolność. Przykład: Znałam kiedyś niezwykle inteligentną i mądrą dziewczynę, która mogłaby w życiu naprawdę wiele osiągnąć. Zakochała się w człowieku, bez pomysłu na życie, który swoje niepowodzenia zawsze topił w alkoholu. Ona zamiast uciekać jak najdalej od niego dała się porwać temu uczuciu. Urodziła trójkę dzieci. Przejrzała w końcu na oczy i rozstała się z mężem, ale dopiero po tym, jak ją pobił po pijanemu i na drugi dzień nic nie pamiętał. Zamiast jednak pozbierać się i rozpocząć nowe wspaniałe życie z trójką cudownych dzieci, uciekła w wieczną pretensję do nich. Mimo, że dbała o nie, starała się o ich podstawowe potrzeby oraz o ich edukację, to do dziś uważa, że nie odniosła sukcesu, ponieważ musiała samotnie je wychowywać, zmagać się z przeciwnościami i całkowicie się im poświęcić, przez co nie miała już czasu dla siebie. To właśnie to poświęcenie nie pozwoliło jej się rozwijać. Nawet teraz, gdy dzieci są już dorosłe zarzuca im, że straciła najlepsze lata ze swojego życia, aby one mogły się uczyć, a teraz one nie mają dla niej czasu.

Ofiara losu.

Ulubiona gierka prowadzona przez partnerów zwykle w towarzystwie w celu zdyskredytowania towarzysza życia. Ta technika z kolei stosowana jest częściej przez mężczyzn, którzy w ten sposób chcą się dowartościować, bo mają mnóstwo ukrytych kompleksów. Metoda ta polega na wyśmiewaniu partnera, ale w wyjątkowo kurtuazyjny sposób. Manipulujący kosztem partnera chce zabłysnąć na przykład w towarzystwie i zaczyna opowiadać o ?potknięciach? swojej ?połówki? w zabawny i prześmiewczy sposób. Wszyscy świetnie się bawią prócz bohatera dykteryjek. Najchętniej zainteresowana wylałaby drinka na partnera, ale w obawie, że wszyscy uznają to za objaw braku poczucia humoru i dystansu do siebie, uśmiecha się i robi dobrą minę do złej gry.

To Twoja wina.

Gra polegająca na oskarżaniu partnera o błąd, który tak naprawdę samemu się popełniło. Pozwala to na uzewnętrznienie własnych negatywnych uczuć i przerzucenie całej winy na drugą osobę. Częściej stosują ją mężczyźni, szczególnie Ci, którzy mają rozwinięte własne ego i nie dopuszczają do siebie myśli o popełnionej pomyłce, czy porażce. Przykład: Wstajecie rano, on przedłuża moment podniesienia z łóżka. Potem robi wszystko w pośpiechu. Wychodzicie w końcu z domu i dochodząc do przystanku zauważacie jak odjeżdża właśnie Wasz autobus. Winna jesteś tylko Ty. Za długo zajmowałaś łazienkę, za długo się ubierałaś, za długo pozwoliłaś mu leżeć, za długo ? Pretensje trwają tak długo, dopóki dla świętego spokoju nie zgodzisz się z jego absurdalnymi zarzutami lub przeprosisz go.

Tak bardzo się starałem, a Ty teraz nie chcesz mnie.

Gra stosowana przez partnera, który nie chce, nie umie bezpośrednio powiedzieć, iż chce odejść. Doprowadza więc do sytuacji, w której winę za rozstanie będzie mógł zrzucić na kogoś innego, podkreślając przy tym, że ze swojej strony dołożył wszelkich starań, aby do tego nie doszło. Szuka więc przysłowiowej dziury w całym, aby móc z własnym, czystym sumieniem powiedzieć, że to nie jego wina. W końcu doprowadza do tego, iż drugi partner zaczyna mówić o rozstaniu, tłumacząc je brakiem możliwości porozumienia się. Odchodząc podkreśla jednak, że tak bardzo się starał, a mimo tego nie został doceniony, tylko odrzucony.

Kij i marchewka.

Gra na pograniczu zachowań schizofrenicznych, która niszczy drugiego partnera. Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy zostanie on pochwalony lub skarcony. Może stać się wręcz patologią, gdy gracz traci kontrolę nad zachowaniem umiaru w tym ciągłym nagradzaniu i karaniu. Ta technika niesie w sobie niebezpieczeństwo doprowadzenia drugiej osoby do obsesyjnego lęku i strachu przed tym, czy dzisiaj spotka go pochwała, czy sankcja. Przykład: Dumna z wyglądu, nad którym pracowałaś przez ostatnią godzinę, prezentujesz się partnerowi przed wyjściem na imprezę. On z czarującym uśmiechem na twarzy przytakuje, że masz naprawdę ładną sukienkę i w sumie to ślicznie byś wyglądała, gdyby nie Twoje nogi, które przypominają golonki. Ty starasz się obrzucić to w żart, ale przykre wrażenie utkwiło Ci już w głowie i bębni jak zacinająca się winylowa płyta. Taka praktyka ma na celu deprecjację partnerki w jej własnych oczach i zachwianie jej poczucia bezpieczeństwa. Wynika to przede wszystkim z zaburzonego i zachwianego poczucia własnej wartości.

Przerywanie.

Gra ta jest idealna dla tych, którzy w białych rękawiczkach pragną pokazać drugiej osobie ?kto tu rządzi?. Często stosowana w relacjach np. teściowa ? synowa. Technika ta polega na celowym ignorowaniu i lekceważeniu drugiej osoby podczas wspólnej rozmowy, szczególnie w większym gronie rodzinnym. Wyrafinowane i świadome przerywanie wypowiedzi lub ignorowanie pomysłów należy tu do standardowych zachowań. Przykład: Synowa w gronie rodzinnym zaczyna rozmowę na temat tego jak planuje zorganizować święta i jakie przygotuje potrawy. Teściowa jak gdyby nigdy nic przerywa jej wpół zdania i rozpoczyna często zupełnie inny temat. Zupełnie nie interesuje jej fakt, czy ktoś w gronie rozmówców tego słuchał i był zainteresowany tematem. Wszyscy w tym gronie przywykli już, że to mama narzuca temat i dlatego nikt nie protestuje. Paradoksem jest w tej technice to, iż wyprowadzona z rytmu synowa obarcza siebie samą winą za to, że nie potrafi skutecznie sprzedać swojego pomysłu. Często odbija się to potem na mężu.

Gra w pończoszkę.

Ta metoda zaliczana do gier seksualnych i stosowana jest głównie przez panie, które chcą zwrócić uwagę płci przeciwnej i wyprowadzić z równowagi inne kobiety. Technika ta jest swoistego rodzaju ekshibicjonizmem. Dotyczy osób o naturze skłonnej do prowokacji i obsesyjnej wręcz chęci bycia podziwianą. Przykład: Kobieta, zwykle atrakcyjna, głośno opowiada, że wczoraj kupiła sobie seksowną bieliznę, którą od razu wypróbowała na partnerze, przez co automatycznie skupia na sobie uwagę panów w towarzystwie. Jeśli w gronie przebywają inne kobiety często wywołuje to u nich irytację, zwłaszcza, gdy w pobliżu są ich partnerzy życiowi.

To zaledwie kilka technik manipulacyjnych, stosowanych w związkach. W życiu trudno jest ich uniknąć. Są one bowiem częścią składową naszego życia codziennego. Niebezpieczne stają się dopiero wówczas, gdy stają się jedynym sposobem w komunikacji z drugim człowiekiem. Warto zwrócić uwagę, iż w przypadku niektórych z nich podłożem stosowania jest potrzeba zwrócenia uwagi na siebie lub zwyczajnie bycia zauważonym. Wówczas należy to potraktować jako mniej lub bardziej świadomą prośbę o pomoc. Niektóre manipulacje mogą odnieść pozytywne skutki, gdyż uzdrawiają stosunki między partnerami, zmuszają obie strony do przyjrzenia się związkowi z pewnej perspektywy i pomagają wspólnie pokonać przejściowe trudności, wspierają uleczenie związku. Jak zawsze nie zapominajmy, że jeśli taka drobna manipulacja ma na celu urozmaicenie związku partnerskiego i obydwoje partnerzy świetnie się przy tym bawią, to nie ma potrzeby dokonywać zmian. Wszystko zależy od reakcji uczestników i od narzuconej gry. Jeśli jednak celem gracza jest zranienie bliskiej osoby i reguły tej gry powodują okrutne konsekwencje takie jak np. zagubienie, czy utratę poczucia własnej wartości u którejkolwiek ze stron, to natychmiast należy dążyć do przerwania takiej gry. W takiej sytuacji należy mieć na uwadze, że taka gra prowadzona jest tylko w celu ukrycia własnych kompleksów i dlatego należy jak najszybciej tą grę przerwać. Warto wówczas szczerze porozmawiać z partnerem lub zwrócić się o pomoc do specjalisty. Kiedy obie metody nie poskutkują, należy odejść i pilnować, by nowego związku od początku nie zatruć niszczącą grą psychologiczną.

Katarzyna Książkiewicz