Pewnego dnia przygotowując się do świąt, kobieta gotując szynkę odcięła oba jej końce, przyprawiła i włożyła ja do naczynia żaroodpornego. Zdziwiony mąż widząc to spytał:

– Dlaczego kochanie tak robisz? Dlaczego obcinasz końce tej szynki?

– Tak moja mama gotowała szynkę, tak i ja to robię. – Odpowiedziała żona.

Akurat tego dnia jej mama miała przyjść na kolację. Więc kiedy już przyszła, małżonkowie spytali ją razem, dlaczego gotując szynkę na święta, odcinała oba jej końce?

– Moja matka tak gotowała szynkę, dlatego i ja tak zawsze robiłam. – odpowiedziała mama.

Zaciekawieni dzwonią więc do babci i pytają:

– Babciu, dlaczego zawsze, gdy gotowałaś szynkę na święta, odcinałaś jej oba końce?

A babcia na to:

– Bo rondel był za mały…”

Anegdota pochodzi ze zbioru opowieści: „Bogaty albo biedny – po prostu różni mentalnie” – autor – T. Harv Eker

Gdy przeczytałam tę historię uśmiałam się do łez. Ale po jakiejś dłuższej chwili przyszła refleksja. Pomyślałam sobie, jak wiele rzeczy robimy dlatego, bo robili tak nasi rodzice, dziadkowie i ich rodzice, i ich dziadkowie itd. Zaczęłam zastanawiać się:

Na ile te rzeczy są ważne, a na ile rutynowe?

Na ile wykonujemy je z przyzwyczajenia, a na ile dlatego, że to sprawia nam jakąś ogromną satysfakcję?

Na ile jest to dla nas autentycznie przyjemne, a na ile konieczne?

Co z tego, co robimy i co wynika z tradycji, jest ważne dla nas samych?

Na ile robimy to, bo chcemy, bo tak decydujemy się robić, a na ile dlatego, że tak wypada? Że tak się od nas oczekuje?

A jeśli tak jest, to czy szanujemy wybory innych, gdy myślą i robią inaczej niż my? Gdy eksperymentują, próbują, robią coś po swojemu, bo szukają własnej drogi?

Czy nie naruszamy granic innych ludzi? Ludzi tak naprawdę ważnych dla nas?

Czy oczekując od innych zachowań identycznych jak nasze, nie zaspokajamy jedynie naszych potrzeb i oczekiwań, nie bacząc na potrzeby innych?

Co sprawia, że tak jest?

Czy wtedy, jesteśmy szczęśliwi?

Czy inni są wtedy szczęśliwi, jeśli muszą robić coś wbrew własnym wyborom, własnym pragnieniom?

Podzielcie się proszę Waszymi przemyśleniami na ten temat. Napiszcie do mnie maila lub zostawcie komentarz pod wpisem.

Co Wam przyszło do głowy po przeczytaniu tej anegdoty?  

Jaka mądrość płynie do Was z tej opowieści?

Co decydujecie się wziąć dla siebie z tej opowieści?

Zastanówcie się też – Co jest Waszą „szynką”?