Rozwojowy piątek

Dziś, w ramach naszego rozwojowego piątku, miałam przyjemność prowadzić inspirujące spotkanie coachingowe. Wspólnie z coachee zagłębiliśmy się w fascynującą podróż w poszukiwaniu jego celu.

Ostatnio natknęłam się w Internecie na bajkę, która w piękny, metaforyczny sposób ilustruje ideę podążania za swoimi marzeniami. Pozwólcie, że podzielę się z Wami tą niezwykłą historią, która stała się punktem wyjścia do naszej dalszej pracy… Dziękuję, że pozwoliłeś mi to opisać <3

Pozwólcie, że was z nią zapoznam

Na drzwiach sklepu wisi tabliczka: „Jeśli Twoje życzenie nie zostało spełnione, to znaczy, że jeszcze nie zapłaciłaś.”

Na peryferiach Wszechświata znajduje się mały sklepik. Szyldu dawno już nie ma, został zdmuchnięty przez kosmiczny huragan. Nowego szyldu właściciel sklepu nie powiesił, ponieważ wszyscy okoliczni mieszkańcy wiedzą przecież, że sklep sprzedaje marzenia.

Asortyment jest bardzo bogaty – można tu kupić praktycznie wszystko. Jacht, dom, małżeństwo, posadę prezesa korporacji, pieniądze, dzieci, dobrą pracę, duży biust, medal olimpijski, samochody, drużyny piłkarskie, władzę, sukces i wiele innych dóbr.

W sprzedaży nie ma jedynie Życia i Śmierci – ich dystrybucją zajmuje się Centrala znajdująca się w innej Galaktyce.

Każdy klient, który wchodzi do sklepu (bo są też tacy, którzy ani razu nie weszli i do tej pory siedzą na tyłku i zajmują się chceniem) w pierwszej kolejności pyta o cenę swojego marzenia.

A ceny są różne…

Wymarzona praca na przykład, kosztuje rezygnację ze stabilności i przewidywalności, gotowość do samodzielnego planowania i organizowania własnego życia, wiarę we własne siły oraz pozwolenia sobie na taką pracę, jaką kochasz, a nie taką, jaka się nawinie.

Władza ma nieco wyższą cenę: trzeba zrezygnować z pewnych swoich przekonań, nauczyć się znajdować do wszystkiego racjonalne wytłumaczenie, umieć odmawiać, znać swoją wartość (a powinna ona być wysoka), pozwalać sobie na mówienie „ja”, wyrażać własną opinię, niezależnie od akceptacji czy dezaprobaty otoczenia.

Niektóre ceny wydają się dość dziwne: małżeństwo można otrzymać w zasadzie za bezcen, natomiast szczęśliwe życie kosztuje bardzo drogo – wymaga osobistej odpowiedzialności za własne szczęście, umiejętności cieszenia się życiem, znajomości swoich celów, rezygnacji z dążenia by wszystkim dogodzić, doceniania wszystkiego co się ma, pozwolenia sobie na bycie  szczęśliwym, świadomości własnych zalet, rezygnacji z bonusu „ofiary”, ryzyka utraty niektórych znajomych…

Nie każdy klient, który wchodzi do sklepu, jest gotów, aby od razu kupić marzenie.

Niektórzy, gdy widzą cenę, natychmiast wychodzą. Inni stoją w zadumie, licząc swoje zasoby i zastanawiając się, skąd wziąć więcej środków.

Czasem ktoś skarży się, że ceny są za wysokie i prosi właściciela o rabat albo pyta, kiedy będzie wyprzedaż.

Są też tacy, którzy wyciągają z kieszeni wszystkie swoje oszczędności i odbierają marzenie, zapakowane w piękny szeleszczący papier.

Są zawsze odprowadzani wzrokiem przez zazdrosnych klientów, którzy szepczą złośliwie, że właściciel sklepu to na pewno ktoś z rodziny i marzenie dostali pod ladą, po znajomości.

Właściciela sklepu dawno już proszono, aby obniżył ceny, co zwiększyłoby liczbę klientów.

Ale takie postulaty za każdym razem spotykały się z odmową, bowiem właściciel uważa, że to obniży jakość marzeń.

Kiedy pytano go, czy nie obawia się bankructwa, mówił, że nigdy nie zabraknie śmiałków, gotowych ryzykować i zmieniać swoje życie, rezygnując z nawyków i bezpiecznej przewidywalności, zdolnych do wiary w swoje marzenia, mających dość sił i środków, by zapłacić za ich realizację…”

Autor nieznany.

Dzisiejszy proces

Ta historia skłoniła mnie do tego, aby bohater dzisiejszego spotkania, zastanowił się, jak często w naszym życiu oczekujemy spełnienia marzeń bez gotowości do poniesienia kosztów. W coachingu rozwojowym często pracujemy nad definiowaniem celów i planowaniem działań. Ta bajka okazała się dla nas obojga, doskonałym narzędziem do głębszej refleksji nad tym, co naprawdę jesteśmy gotowi poświęcić, aby osiągnąć to, czego pragniemy.

Nad czym pracował coachee

  1. Przeczytaliśmy bajkę – na początku sesji przeczytaj klientowi bajkę.
  2. Refleksja – poprosiłam klienta, aby zastanowił się nad przesłaniem bajki i odniósł je do swoich własnych celów.
  3. Zrobiliśmy analizę kosztów – klient wypisał, jakie „koszty” musi ponieść, aby zrealizować swoje cele. Skupiliśmy się, akurat w Jego przypadku, na przekonaniach, jakie ma i jakie chce zmienić, na nowych nawykach, rezygnacji ze schematów i wyjściu z dotychczasowej strefy komfortu i określiliśmy wysiłek, jaki musi wnieść w ten proces,
  4. Oceniliśmy gotowość – fantastyczne było to, że to bohater spotkania wymyślił czy i na ile jest gotów ponieść te koszty.
  5. Plan działania – w ciągu zaledwie 90 min. wspólnie opracowaliśmy plan działania, który uwzględnił te koszty i który w kolejnym spotkaniu pomoże nam w ich pokonaniu.

Pytania coachingowe

Oto kilka pytań, które postawiłam po przeczytaniu bajki – ważne info, na to, co wpisuję, dostałam zgodę, jednak zachowujemy anonimowość – zgodnie z etyką.

  • Jakie marzenia „kupujesz” Ty w swoim życiu?
  • Jakie są „ceny” tych marzeń?
  • Czy jesteś gotów zapłacić te ceny?
  • Co Cię powstrzymuje przed zapłaceniem tych cen?
  • Jakie „oszczędności” musisz zgromadzić, aby „kupić” swoje marzenia?
  • Jakie kroki możesz podjąć, aby zacząć „płacić” za swoje marzenia?
  • Co dla ciebie oznacza tabliczka: „Jeśli Twoje życzenie nie zostało spełnione, to znaczy, że jeszcze nie zapłaciłaś.”?
  • Jakie przekonania masz na temat swoich celów i marzeń, które mogą Cię wspierać lub ograniczać w ich realizacji?
  • W jakich obszarach swojego życia czujesz, że „płacisz” za swoje marzenia, a w jakich nie?
  • Jakie są Twoje największe obawy związane z realizacją Twoich marzeń?
  • Jak to się przełoży na to, co chcesz uzyskać na swoim stanowisku?
  • Jak to się przełoży na pracę z klientami?

Wnioski dla mnie, jako coacha

Dzisiejsze spotkanie coachingowe było dla mnie, jako coacha, równie odkrywcze, co dla mojego klienta. W trakcie naszej rozmowy, zainspirowani metaforą sklepu z marzeniami, zagłębiliśmy się w analizę kosztów i korzyści związanych z realizacją celów. Zastanawiałam się, co ja, jako coach, jestem gotowa poświęcić, aby w pełni wesprzeć mojego klienta w jego drodze.

Ta refleksja skłoniła mnie do zadania sobie kilku kluczowych pytań

  • Czy jestem gotowa wyjść poza swoją strefę komfortu, aby dostarczyć klientowi narzędzi i perspektyw, których potrzebuje?
  • Czy jestem gotowa na to, aby towarzyszyć klientowi w trudnych momentach, nawet jeśli oznacza to konfrontację z własnymi ograniczeniami?
  • Czy jestem gotowa na to, aby stale się rozwijać i uczyć, aby móc jak najlepiej służyć moim klientom?

Podsumowanie

Dziś, na zakończenie naszego spotkania, chciałabym podzielić się z Wami pewną myślą:

„Marzenia nie mają ceny, ale ich realizacja zawsze wiąże się z kosztami.”

Te koszty mogą przybierać różne formy: czas, wysiłek, odwaga, rezygnacja z dotychczasowych nawyków. Ale to właśnie gotowość do poniesienia tych kosztów jest kluczem do osiągnięcia tego, czego pragniemy.

Zachęcam Was do refleksji nad własnymi marzeniami i celami. Czy jesteście gotowi zapłacić cenę za ich realizację? Co musicie poświęcić, aby „kupić” swoje marzenia? Pamiętajcie, że „wyprzedaż” na marzenia nigdy nie nastąpi, a ich jakość zależy od włożonego wysiłku.

Mam nadzieję, że ta refleksja skłoni Was do głębszego zastanowienia się nad własną drogą rozwoju i gotowością do podjęcia wyzwań.